Oj, coś lenia ostatnio złapałam i nie mogłam znaleźć ochoty, żeby coś tu napisać >.<. Później nie było czasu, teraz jednak zebrałam się i umieszczam wytwór, który cierpliwie czeka już od ponad tygodnia. Będąc jeszcze na stażu (który skończyłam w zeszły poniedziałek) naszło mnie na robienie quillingowych różyczek. Takich malutkich, maciupeńkich, po 6-7 mm średnicy, które zaczęłam robić na potęgę z moich gotowych pasków 4mm w różnych kolorach. Rzecz ogólnie przydatna, można wykorzystać w masie różnych prac, kartkowych i nie tylko.
W mojej miłości do miniaturek musiałam oczywiście wykorzystać je jakoś bardziej trójwymiarowo. Wymyśliłam więc sobie różyczki na drucikach, akurat posiadałam zielony w interesującej mnie grubości, więc pozostało jedynie zrobić ciasne kółeczka z 1/8 (chyba) paska o szerokości ok 1 mm i uformować dno kwiatowe, które łączyłoby drucik i kwiatek.
Następnie wzięłam się za wazę (czy tam wazon). Składa się on zasadniczo z 3 elementów - podstawki, góry i części środkowej. Podstawa to zwykłe ciasne kółko z 2 pasków 1 mm szerokości, ukształtowane w dość płaską kopułę. Środek zrobiłam ze stożka z (chyba) 3 pasków 4 mm. Górę, żeby była dziurawa, kręciłam na jednym ze swoich nawijaków, średnicy z grubsza jednego ciasnego kółka z paska długości A4 i gramatury 80g. Uformowałam każdą z części, posmarowałam klejem, poczekałam aż przeschnie i utrwali się kształt, po czym połączyłam w całość. Do gotowego wazonika można włożyć dowolne kwiaty na druciku (nie wklejałam róż na stałe).
Na zdjęciu oczywiście umieściłam złotówkę dla porównania ;). Dookoła "rozsypałam" różyczki w różnych kolorach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz