Połowa listopada jeszcze nie minęła, jednak już w większości hipermarketów wiszą ozdoby świąteczne, brakuje tylko "White Christmas" płynącego z głośników. Osobiście tego marketingowego szaleństwa nie podzielam, podobnie jak gorączki zakupowej, która zdaje się dopadać tak na oko z 40% naszego społeczeństwa w tym okresie. Coś jednak w duchu dnia niepodległości chciałam "wydziabać", a średnio pasowało mi dłubać quillingową flage, bo i nie byłoby z nią co później zrobić, i roboty bym miała chyba do następnego 11 listopada przy moim zapale (0-0).
Wybór padł więc na bombkę, zwłaszcza, że właśnie odebrałam paczkę z w/w.
Nacięłam sobie paseczków ok. 1-1,5 mm w kolorze czerwonym i białym, po czym zabrałam się do roboty. Docinać dodatkowe musiałam chyba z dziesięć razy, bo oczywiście nie udało mi się jeszcze nigdy dokładnie określić materiałów potrzebnych do danej pracy- niemal zawsze wychodzi za mało ( no, raz wyszło za dużo i nie wiedziałam gdzie to podziać ;)). Elementy składowe to proste "łezki" i trochę ciasnych kółek 1/2 i 1/4 paska, za wyjątkiem kółeczka na spodzie, które składa się z 1 paska czerwonego i 1 białego. Bazą jest styropianowa bombka o średnicy 6 cm, w nią wkręcony jest także haczyk do powieszenia na choince.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz